Mało brakowało, a zamiast Geminidek podziwiali byśmy... chmury! Razem z Pawłem ścigaliśmy dziurę w chmurach (w sumie - niemalże dokładnie tak samo, jak 11 lat temu szukaliśmy czystego nieba na obserwację drugiego tranzytu Wenus), i sztuka ta udała się jakieś 10 km za Pułtuskiem (wszędzie indziej chmury "zamykały się" nad głowami). Szczęście nie trwało wprawdzie zbyt długo (po raptem 40 minutach pogoda udowodniła, że jest górą, bo chmury zakryły cały nieboskłon), ale i tak naliczyliśmy 25 "spadających gwiazd" a na zdjęciach utrwaliło się najjaśniejszych sześć :) Poniżej jedno ujęcie, a mikro filmik z tego wydarzenia jak tylko uruchomię wyświetlanie materiału video na stronie.