Wzorem lat poprzednich wybrałem się na oglądanie Geminidek - i podobnie, jak rok wcześniej uczyniłem to z moim przyjacielem Pawłem :)

Tym razem aura była zdecydowanie łaskawsza i cała noc z 13 na 14 grudnia była absolutnie przepiękna i bezchmurna. Miejscem obserwacji stały się okolice Siedlec z ciemnym niebem i spokojną miejscówką (zero ruchu, zero nieproszonych gości). Na miejsce dojechałem dość późno (21), jednak główna część "show" była zarezerwowana na wczesne godziny po północy - dość powiedzieć, że w czasie tych paru godzin obserwacji widzieliśmy kilkadziesiąt pięknych a do tego powolnych meteorów (to nie Perseidki, latające jak szalone - Geminidki charakteryzuje "dostojny" i powolny przelot, nierzadko okraszony momentami pojaśnień). Pomimo Księżyca praktycznie w pełni - te najjaśniejsze "spadające gwiazdy" były niewątpliwą atrakcją tej nocy. Myślę. że w to miejsce wrócimy jeszcze w okolicach nowiu (jeżeli tylko pogoda pozwoli) z zamiarem zapolowania na galaktyki (nad ranem w całej krasie prezentowały się: Lew, Panna, Warkocz Bereniki...).

Na potwierdzenie (zanim obrobię materiał z DSLRa z prowadzeniem) - klateczka z ... nieruchomego telefonu - a nad południowym horyzontem: piękny przelot! (ta magiczna wstęga biegnąca przez środek kadru to poblask od Księżyca - okazuje się, że nawet telefon wymagałby osłony przeciwsłonecznej na obiektywie ;) ).