Zorza?... i to jaka! Przewidywania NOAA (aurora-forecast-northern-hemisphere) przez cały dzień drażniły swoim potencjałem - i pomimo tego, że aktywność zorzowa wieczorem zaczęła już słabnąć - show na niebie był niesamowity!!! Za namową Pawła wybraliśmy się w ciemne miejsce około 80km od Wawy.

Po przyjeździe i wystawieniu sprzętu trzeba się było natychmiast zabierać za robienie zdjęć - zorza, z początku silna i doskonale widoczna, co raz przygasała i wracała. Ciekawe było to, że forecast już niewiele pokazywał, podczas gdy show na nocnym niebie potrafił wciąż zachwycić kilkuminutowymi pojaśnieniami. Co więcej: naturze udało się nawet połączyć chwilowy wzrost aktywności z pięknym przelotem perseidka :) (a sypało się ich dziesiątki tej nocy - trudno nawet oceniać ZHR, ponieważ mocno zajmowaliśmy się wykonywaniem zdjęć). Warto obejrzeć kilka fotek z tej nocy (praktycznie bez obróbki, nie było po co ruszać tego, co natura tak pięknie dla nas przygotowała):