Tegoroczne ferie spędziliśmy w Dolomitach - na białym szaleństwie. Było prawdziwie pięknie, choć momentami robiło się ciepło i pojawiał się wiatr, wobec czego śnieg w dolinach znikał jak ... zdmuchnięty ;) Szczęśliwie - na trasach biały puch był utrzymywany w nienagannym stanie (przynajmniej rano, po południu stok, wytarty setkami przejazdów, świecił tu i ówdzie lodowym blaskiem), a śniegu było na tyle dużo, że nie groziło to przetarciami.

Zobaczcie zresztą sami, jak piękne jest to miejsce - poniżej włoska Civetta: